Paulina i Loco, bohaterowie mojej letniej sesji plenerowej, są przykładem na to, że miłość znosi wszelkie podziały terytorialne i kulturowe. Oboje z dwóch końców świata – ona Polka, on Hindus, a odnaleźli się w Australii, gdzie postanowili razem zamieszkać.
Dla podróżników, którzy przemierzyli tysiące kilometrów, chłonąc atmosferę rozmaitych zakątków świata, nie ma lepszej oprawy wesela niż ślub plenerowy: podkreśla ich kontakt z naturą, swobodę i wędrowny styl życia.
Wyjątkowość tej relacji i rangę wydarzenia wzmocniła też ich własna, oryginalna treść przysięgi małżeńskiej, a na dobrą wróżbę dla Młodych przyjęcie ślubne wzbogacono o indyjski motyw słonia. Jest on bowiem symbolem siły, potęgi, władzy, więc obecność przedstawiających go figurek zapowiada nowożeńcom szczęście na nowej drodze życia. Nie mogło ich zabraknąć na ślubie polsko-hinduskiej pary! W rolę atrybutów polskości znakomicie wpisała się szalona zabawa weselna oraz narodowe potrawy.
Zdjęcia do tej sesji ślubnej wykonałem w dwóch odsłonach – architektonicznej i przyrodniczej. Pierwszą zainspirował strój Pana Młodego – genialnie skrojona marynarka miała graficzny sznyt, który idealnie komponował się z rzeźbą sklepień i krużganków budynku Muzeum Narodowego w Kielcach. Płaszczyzny czerni i bieli układały się harmonijnie, tworzyły łagodne kontrasty zmiękczone przez drewniane okiennice i wapienne tynki. Uniwersalny duet barw podrasowany szlachetnymi materiałami zdawał się podkreślać zgodne połączenie dwóch odległych tradycji i pieczętować zawarcie związku małżeńskiego.
Kadry z kolejnych miejsc były takim świetlistym wstępem do reszty życia. Natura otoczenia wspaniale podkreślała ich wspólny romantyzm dusz. Zachód słońca wybrzmiewający spełnionym dniem idealnie wpisywał się w przebytą przez Młodych drogę, którą musieli pokonać, żeby się spotkać. Niech siły natury zawsze będą po ich stronie!